Czarną goryczy szarfą , tłamsząc i dusząc
Zabierając Ci siebie.
Bez obawy na ich gniew ,
Zrywać ją będę
Zostawię Cię przy mnie nagą
I w szoku układać Cię będę.
Niepoprawnie.
Narzucę na Ciebie , ciepły szczęścia ,wolności płaszcz
Miłość.
Nie wezmą mi Cię siłą, odejdziesz sama , gdy tylko zechcesz.
Czy warto?
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz